Jeśli tak jak ja jesteście ostatnio w niedoczasie, a bardzo chcecie przygotować dzieciom kalendarz adwentowy, to polecam gotowe rozwiązania, dostępne aktualnie w wielu sklepach. Wśród modeli, które udało mi się znaleźć, są te w wersji minimalistycznej - czarno-biało-szare, ale także bardziej tradycyjne - czerwone. Wszystkie bardzo stylowe i godne polecenia.
To był jeden z pierwszych pomysłów wnętrzarskich na jakie wpadłam podczas urządzania naszego mieszkania - tapeta na ścianie odgradzającej kuchnię od reszty pomieszczeń. Pierwszy wzór jaki się na niej znalazł już dawno przestał mi się podobać i jego miejsce zajęła tapeta ze starej kolekcji Ferm Living (uprzedzając Wasze pytanie, nie ma jej już w sprzedaży). Minęło kilka lat, a ja znów myślę o zmianie... Mam już nawet kilku faworytów. Czy się na któryś z nich zdecyduję, jeszcze nie wiem. Tymczasem zobaczcie co wpadło mi w oko.
Tej jesieni w głowie siedzą mi dwa kolory - ciemna, głęboka zieleń i intensywny błękit, ultramaryna. Miękkie tkaniny, tkane pledy, aksamity, a do tego czerń i mosiądz. Taka jest moja jesień w tym roku. Zarówno w szafie, jak i powoli w mieszkaniu. Błękit planuję "wrzucić" do sypialni, a zieleń już zagościła w salonie. Zieleń w szmaragdowym wydaniu.
Czas leci nieubłaganie. Wczoraj się zorientowałam, że ostatni wpis na blogu pojawił się prawie miesiąc temu. Wrzesień dobiega końca, dni coraz krótsze, coraz więcej czasu będziemy spędzać w mieszkaniu. Stąd też kolejne plany znów się rodzą w mojej głowie. Trochę przestawiam, kombinuję. Próbuję przywrócić porządek, który ostatnio strasznie trudno mi utrzymać. Nieśmiało myślę nawet o Pani, która pomoże mi się z tym uporać.
Urządzanie pokoju dziecka, to największe wyzwanie dla projektanta, czy też dla rodziców. Dlaczego? Bo dziecko bardzo szybko rośnie i zmieniają się jego potrzeby. Na blogu kilkakrotnie pokazywałam już pokoik naszej Zosi. Klikając w link możecie przejść przez wszystkie dotychczasowe etapy zmian w tym wnętrzu.
Dzisiaj mam dla Was najnowszą odsłonę. Zapraszam!
Uff... Kawalerka, o której pisałam Wam przy okazji jej metamorfozy w końcu się sprzedała. Nie tak szybko, jak się spodziewałam, chociaż i tak nie było źle. Ale wszystko po kolei.
Od ostatniego wpisu minął ponad miesiąc i dokładnie miesiąc temu zaczęłam nową pracę. Po kilku latach przerwy, wróciłam do projektowania i całkiem mi z tym dobrze. Są oczywiście minusy, jak wczesne pobudki i ograniczony urlop, ale poza tym cieszę się bardzo z codziennego kontaktu z "żywym" człowiekiem. Tego mi chyba najbardziej brakowało w ostatnim czasie.