Przedpokój - przed i po i w trakcie

21:26:00

Na początku chciałabym Wam bardzo podziękować za miłe komentarze pod poprzednim postem. Cieszę się, że podoba się Wam mój przedpokój w najnowszej odsłonie. Na wykończenie czeka jeszcze część na podeście. Mam nadzieję, że nastąpi to już niedługo i będę się mogła podzielić z Wami jego zdjęciami. 

Pisałyście, że wpadacie w kompleksy i zazdrościcie, więc postanowiłam Wam pokazać jak mój przedpokój się zmieniał. Tak jak zmieniał się mój gust i świadomość tego jak chcę, żeby wyglądało moje mieszkanie. Myślę, że dojdziecie do wniosku, że jeszcze wszystko przed Wami. 

Gotowi? To zaczynamy. 

Na początku był stan surowy. Wysoka przestrzeń do zagospodarowania. To był czerwiec 2007, sześć lat temu. O Matko!








































Moje pierwsze mieszkanie i od początku kontrowersyjne pomysły, które doprowadzały mojego Tatę, który wykonał większość prac remontowych, do rozpaczy. A wymyśliłam sobie czarną ścianę. Ze strukturą. I nie byłoby w tym nic strasznego, gdyby wyszła ona taka jak ją sobie wyobrażałam. A wyszła... zielona. I jeszcze wykończyłam ją złotym werniksem. Zgroza! Chociaż nawet mi się podobała. I na gościach robiła wrażenie :P 
Po drugiej stronie jeszcze roboty w toku. 
To był maj 2008 roku. 









































Zielona ściana przetrwała do stycznia 2012 roku. Na drugim zdjęciu możecie zobaczyć jak wyglądała część na przeciwko drzwi. Zresztą też wzbudziła kontrowersje (deski na murku, zamiast kafli).









































W lutym 2012 roku zaczęliśmy remont, o którym już pisałam na blogu. Zniknęła zieleń i zagościła wszechobecna biel. Został również zbudowany podest-antresola, który optycznie obniżył pomieszczenie czyniąc je bardziej przytulnym i proporcjonalnym. 









































W marcu 2012 było już tak.








































W kwietniu 2012 pojawiła się oliwka, która niestety nie przeżyła mojej pielęgnacji...







































W październiku 2012 doszły wieszaki na ubrania.







































Miejsce na podeście cały czas czekało na pomysł jak je zagospodarować. Miały powstać szafy albo garderoba z drzwiami... Cały czas nie mieliśmy wizji. Aż okazało się, że na świecie pojawi się Zosia i trzeba będzie zorganizować jej jakiś kąt. Domowe biuro musiało zostać przeniesione. Miejsce docelowe - podest w przedpokoju.
W lipcu 2013 skończyliśmy konstrukcję szafek w nowym kącie do pracy. Powstała również drewniana ścianka przesłaniająca biurko. Jest ona jakby kontynuacją desek na murku. Niestety szafki cały czas czekają na fronty, więc pokazuję tylko skrawki. Jak tylko je skończymy pokażę resztę. 








































A tak jest teraz w drugiej części pomieszczenia (kosz jest jeden, ale zdjęcia są z różnego okresu). 








































Sami widzicie, że zmiany przeszło to miejsce ogromne i nie macie się co martwić, że u Was nie jest tak jak byście chcieli. Na wszystko przyjdzie czas.

Miłego podglądania. Buziaki! ♥♥♥

You Might Also Like

27 komentarze

  1. wow!jestem pełna podziwu!niesamowita przemiana, teraz jest idealnie;)))i pomyśleć, że (może) niedługo też mnie to będzie czekało...o zgrozo;)))))
    buźka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dużo roboty, ale jaka satysfakcja. Myślę, że warto się przemęczyć.

      Usuń
  2. Ola, pięknie wygląda Twój przedpokój :) Nasz jest niestety długim, wąskim korytarzem na któym nie mam możliwości wstawienia czegokolwiek...

    Ale za to szaleję sobie w innych pomieszczeniach ;)

    Buziak!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie. I masz ogród Kochana. Coś za coś.

      Usuń
  3. Bardzo ładny przedpokój :)
    Troszkę sie napracowaliście przez lata, ale teraz widac jak zmieniały się Wasze gusta hihi :)
    Chociaż z tą "zieloną" ścianą nie było aż tak źle, a raczej tak inaczej i ciekawie :)
    Buźka !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wtedy była taka moda, więc nie było tak źle.

      Usuń
  4. Pięknie Wam wyszło :) Przedpokój zyskał wiele uroku i niesamowitego klimatu.
    Podoba mi się bardzo :)
    Pozdrawiam Marta

    OdpowiedzUsuń
  5. Wow!!! Imponujace zmiany Olu!
    Jestem pod ogromnym wrazeniem. Piekny reprezentacyjny przedpokoj.

    Pozdrawiam serdecznie

    Dagi

    OdpowiedzUsuń
  6. ha ha ja to się pewnie szybciej wyprowadzę niż zrobię przedpokój taki jaki chciałabym. Ale u Ciebie faktycznie metamorfoza ogromna!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  7. Wow, robi wrażenie :) i daje nadzieję, że samemu upora się w końcu dokończyć to o czym się myśli od dawna (mówię o remontach :) ).
    Uściski dla Ciebie
    Joasia

    OdpowiedzUsuń
  8. Ciągłe zmiany :) Fajnie, że znalazłaś to co chciałaś ciekawe na jak długo ;))) Ale teraz przedpokój wygląda fantastycznie :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Oleńka ta metamorfoza to jest COŚ! :)
    haha ściana "sraczkowata" była niezła hihi;)
    dobrze, że teraz masz biel;)
    ślicznie wszystko zmieniliście, jestem pod ogromnym wrażeniem!
    tak jak piszesz każdy od czegoś zaczynał i każdy może zrobić tak, aby końcowy efekt powalał... Jesteś na to idealnym przykładem:)
    buziaczki

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetny ten Wasz przedpokój - a białe ściany to strzał w dziesiątkę, bo dodają oddechu. Szkoda tylko, że oliwka nie przetrwała ;-)

    OdpowiedzUsuń
  11. cudnie wygląda po remoncie ! :)
    noemisoul.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  12. wow.. efekt końcowy jest fantastyczny!
    u mnie to na pewno nie jest tak jak trzeba, bo nawet swoich czterech kątów nie mamy..
    no cóż.. chociaż powzdycham :)))

    OdpowiedzUsuń
  13. Witaj,
    jestem u Ciebie pierwszy, ale na pewno nie ostatni raz. Zmiana, jaką przeszedł Twój przedpokój jest wręcz niewyobrażalna! Fajnie, że umieściłaś taki wpis. Jakoś pozytywnie mnie natchnął i cieplej spojrzałam na swoje mieszkanie - wciąż nieidealne, ale wszystko jest kwestią czasu i wyobraźni.
    Pozdrawiam ciepło,
    bialylisilas@blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  14. Metamorfoza wspaniala:))
    ja cieszylam sie jak glupia po przemalowaniu standardowych blokowych drzwi wejsciowych na bialo - jest o niebo lepiej:)

    OdpowiedzUsuń
  15. Teraz jest świetnie, chociaż drzwi wejściowe trochę gryzą. Mamy u siebie identyczne i tak myślała by je pomalować farbą tablicową, albo zrobić z nimi cokolwiek ;) Myślałaś o tym?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pomysł z farbą tablicową niezły, ale u mnie nie przejdzie malowanie drzwi niestety...

      Usuń
    2. Dlaczego nie przejdzie? Przez pieska? Mnie u siebie strasznie te drzwi denerwują i od kiedy się wprowadziliśmy myślę co by tu z nimi zrobić...

      Usuń
    3. Przez męża. Malowanie czegokolwiek co jest w dobrym stanie nie wchodzi w grę :)

      Usuń
    4. buchahahaha ;)))))) nie spodziewałam się takiej odpowiedzi, ubawiłaś mnie :P Myślałam, że może pies drapie drzwi... ;)

      Usuń
    5. A ubawiło mnie to tak, bo mój brat ma podobne podejście i bratowa musi się nieźle nagimnastykować by namówić go na cokolwiek ;) Pozdrawiam!

      Usuń
  16. widoczne tregry to moje marzenie <3

    OdpowiedzUsuń

POLUB na Facebooku

Subscribe