Powoli wygrzebuję się z choróbska, na koniec tylko katar mi się jeszcze przyplątał. Ale nie narzekam, nie o to chodzi. Nosi mnie. Rzuca z pomysłu na pomysł, z euforii do apatii. Nie bardzo wiem w którą iść stronę. Mam milion pomysłów, ale wiem, że wszystkiego nie da się zrobić, szczególnie zrobić dobrze...
Kolejne projekty DIY czekają na wykonanie, jeden jest już bliski końca, ale muszę skończyć montaż filmiku.
Mam klika pomysłów na delikatne zmiany w oszczędzaniu mieszkaniu, ale marzec nie będzie na to dobrym miesiącem, bo chrzciny i trzeba oszczędzać...
Wiosna tuż-tuż, ale ja, jako urodzona realistka z przechyłem na pesymizm, czuję, że jeszcze będzie śnieżnie i ponuro... Przecież jest to możliwe, no nie?
Eh... Tak mnie dzisiaj dopadło jakoś. Przepraszam.
Na osłodę mam zdjęcie pięknej nowej tacy z drzewa orzechowego, którą od wczoraj możecie kupić w decorOlce, razem z innymi nowościami od Madam Stoltz.
A na tacy cudowne tulipany, które kupiłam szukając, niestety bezskutecznie, jaskrów. Rekompensują zawód, na szczęście.