dziecko w kawalerce
Jak zmieścić dziecko w kawalerce? Przed i po 25 metrowego mieszkania w Warszawie.
Jeśli śledzicie blogosferę wnętrzarską, to na pewno znacie warszawskie mieszkanko Lu z bloga Enjoy Your Home. Wiecie też zapewne, że lada dzień spodziewa się ona narodzin córeczki i urządziła dla niej przepiękny kącik. W zeszły weekend podczas Bloggers Baby Shower miałam okazję zobaczyć wszystko na żywo. Do tej pory jestem pod ogromnym wrażeniem, jak na tak małej przestrzeni zmieściło się tyle funkcji.
Biel, szarość i odrobina czerni. Te kolory stanowią bazę wystroju naszego mieszkania. Czuję się z nimi bardzo dobrze, a przy okazji są doskonałym tłem dla sezonowych dekoracji. Kilka dni temu przyszła do mnie paczka z H&M Home z zamówionymi nowymi poduszkami. Nie zaszalałam jakoś specjalnie z kolorem, ale odrobina zieleni i tropikalnych motywów dodała wnętrzu nieco energii, której o tej porze roku bardzo mi potrzeba.
Często w naszych mieszkaniach nie mamy zbyt wiele miejsca, by znaleźć przestrzeń na domowe biuro z prawdziwego zdarzenia. Warto jednak pomyśleć choćby o skrawku blatu, który pozwoli nam się rozłożyć z podstawowymi drobiazgami do pracy przy komputerze. Zapraszam Was dzisiaj do mieszkania Dominiki i jej kącika komputerowego.
Tak jak w modzie, tak i w designie, prezentacje nowych kolekcji odbywają się kilka miesięcy przed wprowadzeniem ich do sklepów. Odbywają się targi, pokazy, pojawiają się publikacje nowych katalogów. W poprzednim wpisie pokazywałam Wam wiosenno-letnią odsłonę marki Madam Stoltz, dzisiaj jedna z moich ulubionych duńskich marek - Menu.
U mnie nadal panuje chaos przedświąteczny. Może nie widać tego na zdjęciach, ale uwierzcie, że stan podłogi woła o pomstę do nieba. Na szczęście sprzątanie to domena Pana G. Ja muszę ogarnąć inne rzeczy, jak np. pakowanie prezentów, pieczenie ciast, pralinki i takie tam. W sumie same przyjemne. W tle cichutko śpiewa, kolejny już rok z rzędu, Michael Buble. Lampki na choince świecą. Zastanawiam się jeszcze czy sobie grzańca nie zrobić...
Już tylko odrobina ponad tydzień i zasiądziemy do wigilijnych stołów. W moim domu Wigilię zawsze obchodzi się dużym gronie. Spotyka się cała rodzina ze strony mamy, a że jest ich czwórka rodzeństwa, to trochę nas jest. Uroczystą kolację zaczynamy zwykle w okolicach 20-tej, bo dla większości jest to już druga kolacja. Atmosfera jest bardzo miła i zawsze nie mogę się doczekać, kiedy się wszyscy spotkamy. W dzisiejszych zabieganych czasach, mało mamy okazji do wspólnych rozmów, w tak licznym towarzystwie.
Zostałam ostatnia. Wszystkie uczestniczki Świątecznego Spotkania Blogerek w Kuchni Spotkań IKEA, pokazały już swoje relacje, więc pewnie wiecie już o co chodzi. Zastanawiałam się jak ugryźć temat, by ktoś chciał jeszcze tu zajrzeć. Wpadłam na pomysł, by podać Wam przepis na mój farsz do pierogów, bo jego skład wzbudził zdziwienie dziewczyn, a pierogi smakowały. Zdjęcia będą podobne, bo to tak już bywa w wypadku tego typu spotkań. Moich jest mało, bo dużo czasu spędziłam "przy garach", dlatego pożyczyłam kilka od Izy.