Pierwszy raz zetknęłam się z lampami z koszy dość dawno, około osiem, może dziesięć lat temu . Trafiłam wtedy na kolekcję duńskiej marki wnętrzarskiej Tine K Home, gdzie ażurowe kosze wykorzystano właśnie jako klosze do lamp. Od tamtej pory, można powiedzieć, że jest to jeden z flagowych produktów tej firmy. A co na to konkurencja?
Jadąc do Tallina, nie do końca wiedziałam, czego spodziewać się po tym mieście. Pierwsze skojarzenie to dawna republika radziecka i pozostałości po niej. Ale Estonia historycznie ma też wiele wspólnego ze Skandynawią, a język estoński pochodzi z rodziny ugrofińskiej. A więc mieszanka wybuchowa. A jak to wyglądało w rzeczywistości?
Zdarza się tak, że zaczynam jakiś temat na blogu, rozbudzam Waszą ciekawość, a później zapominam pokazać finał. Tak też się stało z odnawianiem krzesełek do pokoju Zosi, o których pisałam prawie rok temu. Całkiem szybko zabrałam się za ich renowację i jedno cieszy nową właścicielkę już od jakiegoś czasu (możliwe, że nawet pokazywałam je na instagramie).
Na szwedzkich, duńskich czy norweskich blogach pełno jest fotografii mieszkań w tym stylu, więc to żadna nowość. Dlatego, gdy w pierwszej chwili zobaczyłam te zdjęcia, nie byłam specjalnie zaskoczona. Kiedy doczytałam jednak, że to wnętrze mieści się w Polsce, w Krakowie, to spojrzałam na nie odrobinę inaczej.
Jednak udało mi się namówić Pana G. na odświeżenie naszej kawalerki na sprzedaż. Na jego decyzję miało na pewno wpływ niewielkie zainteresowanie mieszkaniem potencjalnych kupców. Uwierzył więc w mój talent i powierzył mi przeprowadzenie tej renowacji. Czy osiągnięty efekt podziała, a włożone w projekt pieniądze się zwrócą? Sama jestem ciekawa.
Lubię robić zdjęcia, a ostatnio trenuję kompozycję robiąc tzw. #flatlays czyli zdjęcia z góry. Znajdziecie je na moim profilu na Instagramie, gdzie właśnie liczba fanów przekroczyła 5 tysięcy! Za co wszystkim serdecznie dziękuję. A tych, którzy jeszcze mnie nie śledzą, serdecznie polecam to medium.

Jeśli obserwujecie mnie na Instagramie (@ola.fotobloo), to mieliście już okazję zobaczyć kilka migawek z naszego tygodniowego pobytu na Sycylii. Planowaliśmy ten urlop już w lutym, ale życie trochę zweryfikowało nasze plany. Zmiana terminu wyszła nam jednak na dobre, bo zamiast hotelowego pobytu na Maderze zdecydowaliśmy się na samodzielnie zorganizowane wakacje na Sycylii.
Idą zmiany. Pisałam już kiedyś o tym, że mamy w planach budowę własnego domu. Na pewno minie jeszcze sporo czasu, zanim zobaczycie coś na ten temat na blogu, ale powoli zmierzamy do celu. Pierwszy etap, to oczywiście zakup działki, na której ów dom stanie. Aby móc sobie na to pozwolić, chcemy sprzedać kawalerkę, którą do tej pory wynajmowaliśmy. I tu pojawiają się pierwsze schody...