Metamorfoza starego przedszkolnego krzesełka czyli odrobina stylu vintage w pokoju dziecięcym
12:46:00
Zdarza się tak, że zaczynam jakiś temat na blogu, rozbudzam Waszą ciekawość, a później zapominam pokazać finał. Tak też się stało z odnawianiem krzesełek do pokoju Zosi, o których pisałam prawie rok temu. Całkiem szybko zabrałam się za ich renowację i jedno cieszy nową właścicielkę już od jakiegoś czasu (możliwe, że nawet pokazywałam je na instagramie).
Niestety nie mam zdjęć z procesu renowacji, ale przypomnę jak krzesełka wyglądały przed odmianą.
Tak jak pisałam w zeszłym roku, ich stan pozostawiał wiele do życzenia. Pierwsze co zrobiłam, to wyszorowałam metalowe i drewniane części, a następnie zabrałam się za szlifowanie sklejki. Krzesełko z zaokrąglonymi deseczkami, okazało się lepiej zachowane i nie wymagało zbyt wiele pracy. Zaszpachlowałam ubytki, ale bez przesady, chciałam zachować trochę klimat retro, jednocześnie nie narażając mojego dziecka na zadrapania. Później przetarłam papierem ściernym stelaż i zabrałam się za malowanie. Padło na kolor biały i pastelowy żółty. Stare czarne zaślepki udało mi się wymienić na białe i mebel zyskał nowe życie.
Drugie krzesełko stoi na strychu i czeka na przypływ weny. Sklejka nie nadaje się do odnowienia, bo bardzo się łuszczy. Należy ją wymienić. Niby nic trudnego, bo są to dwa proste elementy, które można zamówić gotowe w stolarni czy markecie budowlanym. Problem jest tylko w mocowaniu, bo trzeba obciąć śruby, którymi drewno połączone jest ze stelażem i wymienić je na nowe. Brak motywacji jest pewnie spowodowany też tym, że w pokoju Zośki już nie ma na nie za bardzo miejsca, a jedno siedzisko na razie jej wystarcza.
Wymieniłam też stolik. Udało mi się upolować, go na wyprzedaży w Ikea, więc stary LACK mógł spokojnie dokonać żywota.
W miniony długi weekend, zaszło kilka kolejnych zmian w pokoju Zosi, głównie po przeciwnej stronie. Brakuje mi jeszcze kilku drobiazgów, których uzupełnienie może mi zająć jeszcze trochę czasu, więc napiszę o nich w przyszłości. Mam nadzieję, że nie będę Wam kazała czekać na to kolejny rok.
I co sądzicie o małej metamorfozie? Dajcie znać w komentarzach. Jestem bardzo ciekawa Waszych opinii.
11 komentarze
Wyszło cudnie ;-)
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie Ci to wyszło, jestem prawie pewna, że widziałam właśnie na insta :)
OdpowiedzUsuńMam takie jedno skojarzenie odnośnie krzeseł szkolnych: zadzierały rajstopy :). Dzieciaku uwielbiały obrywać sklejkę.
OdpowiedzUsuńPodoba mi się ta metamorfoza, krzesła szkolne wracają do łask, więc nie czekaj długo z metamorfozą drugiego
Pięknie! White & Yello - jest moc!
OdpowiedzUsuńZjawiskowo.Uwielbiam takie stare,szkolne krzesła.Prawdopodobnie cierpię na krzesłofilię bo co widzę jakiś ciekawy okaz to aż się ślinię;)
OdpowiedzUsuńpamiętam te krzesła z podstawówki! :)
OdpowiedzUsuńSuper wyszło, zdolna jesteś.
OdpowiedzUsuńBardzo lubię te krzesełka. Szkoda, że moje młode już wyrosły z takich krzesełek.
OdpowiedzUsuńPiękne, sama planuje takie krzesełka dla córki. I tutaj chciałam się dowiedzieć jakich farb użyła Pani do ich odnowienia.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
To farby akrylowe. Nie pamiętam już jakiej firmy. Żółty dobierałam sama dodając pigment.
UsuńBardzo fajnie wyglądają, wkomponowały się idealnie. Natomiast można byłoby polemizować nad komfortem ich używania :)
OdpowiedzUsuń