Kolczasty świat
08:39:00
Odkąd jestem mamą boję się podwójnie. Już nie tylko za siebie, ale też za Zośkę, albo raczej o nią. Nie jestem z tych mam, które siedzą nad dzieckiem, pilnują, z oka nie spuszczają. Raczej puszczam samopas. Kontroluję, ale z daleka. Taki maluszek dopomina się jednak wiele uwagi, więc nie zawsze się tak da. Mimo to bardzo cenię swoją wolność i niezależność.
Ale bać się boję. W ostatnim czasie zastanawiam się, czy tej uwagi jednak nie poświęcam za mało. Stłuczka z mojej winy z dzieckiem na tylnym siedzeniu, pogoń za szkrabem w wielkim sklepie, bo tylko na chwilę spuściłam ją z oka, a wczoraj atak Kitchen Aida spadającego z szafki wprost pod nogi Zośki. Jeszcze teraz się trzęsę, gdy sobie pomyślę co by było, gdyby stała dziesięć centymetrów bliżej... Czy jestem złą matką? Nie jestem. Nie dam sobie tego wmówić. Ale takie sytuacje uświadamiają mi jak niewiele trzeba, by stało się nieszczęście i mój największy Skarb ucierpiał.
Eh... Pewnie każda matka ma na koncie takie doświadczenia, ale te własne uczą najbardziej. Oby było ich jak najmniej.
I jako symbol tego kolczastego świata, na zdjęciach pojawia się kaktus. W pięknym szklanym pudełku od AGNETHA.HOME. Ta sesja pojawiła się w magazynie Hunting for inspiration, w którym wraz z innymi blogerkami pokazywałyśmy nasze aranżacje z produktami Agnieszki. Polecam lekturę, bo można tam przeczytać też kilka słów o nas. Aga zadawała bardzo interesujące pytania.
Kredki DESIGN LETTERS - decorOlka
Pióro ceramiczne - decorOlka
12 komentarze
Piękny, szczery tekst. Myślę sobie, że gdyby te wszystkie "złe" matki zdawały sobie sprawę z tego, że też są tylko ludźmi, że nie muszą być idealne i że czasami na pewne wydarzenia nie mają wpływu - życie ich i ich dzieci byłoby szczęśliwsze. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,k.
ten strach jest chyba najgorszym uczuciem... i to: Boże, tak niewiele brakowało...
OdpowiedzUsuńale się nie dajemy :D
miłego!
Oj Kochana, o ile teraz możemy uchronić nasze dzieci przed niebezpieczeństwami, tak później będzie już tylko trudniej. Nie uchronimy ich przed całym złem tego świata i tymi wszystkimi pułapkami, w jakie się wpada z braku doświadczenia. Ale możemy ich w miarę możliwości na nie przygotowywać.
OdpowiedzUsuńOd kiedy jestem mamą coraz częściej zastanawiam się, co by było gdyby mnie teraz zabrakło, i łza kręci mi się w oku... To chyba taka naturalna matczyna opiekuńczość i największa na świecie świadomość odpowiedzialności za drugiego człowieka.
Dużo zdrówka Wam życzę :)
Olu jesteś dobrą Mamą, to że drżysz o swoje dziecko jest naturalne.Ty jesteś dorosłą osobą ale dla Mamy jesteś dzieckiem o które nadal zamartwia się. Życie jest darem i każdą chwilą trzeba się cieszyć.
OdpowiedzUsuńbuziaki
Powiem Ci Ola ze jestem z tego gazu matek co ty..i tez nie dam sobie wmówić ze jestem zła matka.moja mama taka była i jest najlepsza na świecie. .jest też taka babcia dlatego wnuk tak ja uwielbia. .z dzieckiem jest tak ze możesz stać krok za nim huhac mu na kark a i tak może mu stać się coś złego. . niestety.. oby jak najmniej przykryć rzeczy zdarzało się naszym dzieciom...a co do strachu. .kiedyś jak skakałam ze spadochronem zamiast strachu odczuwałem radość. .teraz jak mam syna ..na samą myśl o skoku juz nie czuję się pewnie. .tak zmienia macierzyństwo czy tego chcemy czy nie..
OdpowiedzUsuńpisanie przez telefon ma swoje skutki uboczne - miało być gatunku* nie gazu ;)
UsuńSens zrozumiałam :)
UsuńA w żadnym wypadku nie jesteś złą matką ;-)...mój Franek ma teraz 9 lat, rok temu poszedł z kolegami ze szkoły pod opieką nauczyciela na plac zabaw...wrócił z rozciętym policzkiem na długości 3 cm, szrama 2 cm od oka. 5 letni Franek w domu na prostej drodze potyka się i wali głową w kant - szycie 4 szwy ;-). Olu w moim mniemaniu trzeba dzieciom pozwolić na dużą swobodę, bo przed pewnymi rzeczami ich się nie uchroni. Wspomnę na swoje dzieciństwo pełne odrapanych kolan, obdartych łokci, sińców, skręconych nóg...ale pełne też wspinania się na drzewa, przeciskania przez największa krzaczory, skoków do wody - najpiękniejszych chwil w moim życiu....A to, że się zamartwiasz jest całkiem naturalne i właśnie dlatego jesteś dobrą mamą
OdpowiedzUsuńKażde dziecko nawet najbardziej pilnowane prędzej czy później trafia na izbę przyjęć na szycie albo ze złamaniem... Takie życie. I chociaż oczywiście robimy co w naszej mocy - w y p a d k i się zdarzają... A osobiście wychodzę z założenia, że poświęcanie dziecku 200% czasu wcale nie wyjdzie mu na dobre - nie rozwinie wyobraźni, kreatywności i nie pozwoli na samodzielność - raczej uzależni od kogoś kto będzie wiecznie organizował mu czas - czyli efekt całkiem odwrotny do tego, jaki zamierzają osiągnąć tacy "oddani sprawie" rodzice;) Ja tam wolę mieć czas na pobuszowanie jednym okiem po blogach podczas gdy I. s a m a bawi się klockami w pokoju obok (chociaż cały czas mamy zachowany kontakt wzrokowy!). Nawet jeśli takie chwile trwają nie dłużej niż 10 minut;) pozdrawiam i głowa do góry:)
OdpowiedzUsuńOlu, mnie oczarowały te zdjęcia :) oczywiście nie wspominając już o kolejnym cudzie Agnethy ;)
OdpowiedzUsuńSzkiełko na kaktusa ;) - wyglada przeuroczo, a na zdjęcia mozna patrzec i patrzec i nigdy nie mieć dość :)))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko
wypadki losowe się zdarzają...nawet najbardziej uważnym matkom
OdpowiedzUsuń