Wiem, że długo kazałam Wam czekać na moją kuchnię, ale chciałam zrobić jak najlepsze zdjęcia. Cały czas nie jest to to czego chciałam, ale o tej porze roku trudno o dobre światło w moim mieszkaniu.
Już prawie wszystko gotowe, prawie, bo ściany czekają na odświeżenie, mam nadzieję, że już niedługo to nastąpi.
Uchwyty zmienione na skórzane paski i strasznie je lubię. Wykorzystaliśmy otwory po starych uchwytach, są dwie wersje – krótsze i dłuższe, ale chyba bardzo to nie razi, no nie?
Poza tym na ścianach położona została mozaika, w trochę niestandardowym rozmiarze, bo 4,8 x 4,8 cm. Podpatrzyłam taką na Stylizimo i musiałam mieć podobną!
Co poza tym? Trochę starych desek, drewniane młynki, nowa odsłona słoiczków na przyprawy, czarny reling. Im mniej tym lepiej. Sami popatrzcie na zdjęcia.
Myślę jeszcze o białej rolecie rzymskiej, żeby zakryć ciemne żaluzje (bez których latem nie da się wytrzymać), a także o bardziej „rasowych” lampach.
Skrzynka, w której teraz stoją zioła, czeka na „koleżanki” i planuję zrobić z nich półki (koło okapu). Co myślicie o takim pomyśle. Ja się cały czas biję z myślami. Doradźcie, proszę.
Tak więc metamorfoza mojej kuchni już prawie dobiegła końca. W najbliższym czasie postaram się przygotować zestawienie PRZED i PO, żebyście mogli zobaczyć, jak niewielkim wysiłkiem można całkiem odmienić wnętrze.
Miłego dnia Kochani!
U nas dzisiaj kłucie Zośki, nie będzie to przyjemny dzień…