Odkąd pamiętam, nigdy nie lubiłam gotowych wiązanek. Jak tylko goście wychodzili za próg, rozkładałam je na części pierwsze i układałam swoje bukiety. Nawet po ślubie, następnego dnia po weselu układałam bukiety z kwiatów, które dostaliśmy, a było tego bardzo dużo. Później podłoga w mieszkaniu była cała zastawiona wiadrami kwiatów, pięknie było! Szkoda, że zaraz wyjeżdżaliśmy w podróż poślubną i nie miałam czasu nacieszyć się ich urokiem.