Sztokholm po raz pierwszy
19:14:00
To były intensywne dwa dni, a to jeszcze nie koniec. Wczoraj przylot, zderzenie z wielkim miastem i dotarcie do hotelu. Kilka miast w życiu już widziałam, ale głównie w wakacje, więc ruch na pewno dużo mniejszy. A tu, trafiłyśmy na dworzec centralny w piątkowe godziny szczytu. Szok. Ludzie pędzący we wszystkich kierunkach, biegający po ruchomych schodach... Czuć energię dużego miasta. To chyba nie dla mnie. Raczej małomiasteczkowa jestem :)
Dzisiaj dzięki uprzejmości K. i P., naszych szwedzkich znajomych, na Formex zostałyśmy dotransportowane samochodem, więc było o wiele łatwiej. Targi ogromne, ale o tym później.
Kolejny punkt dnia, to odwiedziny w sztokholmskim mieszkaniu K. i P. Małe mieszkanko, jakich wiele na portalach Alvhem i innych agencji nieruchomości. Mój ulubiony styl skandynawski. Jak to powiedziała K. - w Szwecji ludzie mają w mieszkaniach wszystko z Ikei i Granitu. Coś w tym jest :)
Gospodarze ugościli nas szwedzkimi ciastkami podanymi na zastawie z Bolesławca. Świetne połączenie! Porozmawialiśmy o życiu w Skandynawii i wysokich cenach mieszkań. To był bardzo miły dzień. Dziękujemy :)
Jutro spróbujemy znaleźć jakiś targ staroci, ciekawe co z tego wyjdzie.
Na koniec kilka zdjęć z naszego hotelu.
3 komentarze
Jak wrażenia z Formexu? Ja wybieram się dopiero jutro i mam nadzieję, że pomimo że to ostatni dzień, nic mnie tam nie ominie.
OdpowiedzUsuńZastanawia mnie jak to robią Szwedzi że potrafią w taki sposób zestawiać meble i dodatki!! Kolor zawsze u mnie wydaje się tworzyć bałagan a u nich w domu ożywia i pięknie zdobi. Hotel bardzo ładny i bardzo zazdroszczę podróży!!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
W.
Marta - wrażenia w kolejnych postach. Też żałowałam, że nie można było nic kupić w detalu.
OdpowiedzUsuńW. - Ja właśnie planuję kolorowe poduszki na kanapę, ale cały czas się boję, że coś będzie nie tak. Czarno-biało jest tak bezpiecznie :)