Na pomysł napisana posta o lamperii wpadłam zupełnie przypadkiem. W ciągu tygodnia dwie niezależne osoby spytały mnie co o tym sądzę i czy znam jakieś fajne farby. Nieświadoma popularności tego, znienawidzonego w czasach słusznie minionych, rozwiązania, zaczęłam przeglądać internet. Pierwsze na co trafiłam to artykuł IKEI – Nie taka straszna ta lamperia. Na Pinterest i blogach znalazłam za to mnóstwo zdjęć pięknych wnętrz z lamperią. Jakoś nie zwracałam uwagi, że jest tego aż tyle. Nawet Tine K ma u siebie lamperię!

Pewnie większości z Was kojarzy się z korytarzami w szpitalach czy klatkami schodowymi w blokach. Nawet u mnie w bloku jest taka, w paskudnym sraczkowatym kolorze, wymalowana błyszczącą farbą olejną. Fuj!
Aby odczarować te okropne skojarzenia, chciałabym Wam pokazać co znalazłam w sieci. A więc…
…lamperię możemy zrobić w sypialni, np. jako nietypowy zagłówek.
Użyć farby tablicowej i notować na ścianie co nam przyjdzie do głowy.
Zrobić lamperię w kuchni, gdy nie lubimy płytek ceramicznych.
W pokoju dziecka, by zabezpieczyć ściany przed zabrudzeniem.
No i zrobienie lamperii to nic trudnego. Wystarczy taśma malarska i odpowiednia farba.
A jaka farba do lamperii? Myślę, że każda. Zależy jaki efekt chcemy osiągnąć.
Farby lateksowej, zmywalnej użyjemy w miejscach narażonych na zabrudzenia, jak w kuchni czy pokoju dziecka. Jeszcze bardziej odporna będzie farba olejna, teraz dostępna również w wersji matowej. Zwykła farba emulsyjna sprawdzi się wszędzie indziej, np. w sypialni, gdzie ściana mniej się brudzi. Oczywiście świetna będzie też farba tablicowa, oferowana przez kilka firm w różnych kolorach, np. różowym do pokoju dziewczynki. Jak widzicie opcji jest wiele.
I jak Wam się podoba lamperia w nowoczesnym wydaniu? Zrobilibyście sobie taką w domu? Bo ja tak. Czekam na Wasze komentarze z opiniami.
Miłego dnia!
Linki do źródeł wszystkich zdjęć znajdziecie na moim Pinterest.
I jeszcze z ostatniej chwili post o malowaniu „do połowy” – SF Girl By Bay.