Prawie jak Tolix
19:44:00Miało być rzetelne porównanie dwóch mebli, klasycznego Tolix Café Chair z krzesłem Paris, które dostałam do tzw. "testów" od firmy Customform. Niestety nie udało mi się wypożyczyć oryginału z żadnego ze sklepów, więc będzie mniej rzetelnie :P
Na pierwszy rzut oka różnic nie widać.
Który to oryginał, ktoś zgadnie?
A więc Tolix to ten po lewo. Po prawej krzesło Paris85.
A jaki jest Paris? To solidne, starannie wykonane, metalowe krzesło, w moim przypadku malowane na biało. Czy jest wygodne? Chyba żadne metalowe krzesło nie jest, ale za to fajnie wygląda, a to najważniejsze, no nie :P
Jakie ma wady? Jedyną jaką widzę jest fakt, że to niestety nie Tolix.
Dobrze prezentuje się przy naszym stole, ale pewnie długo tu nie zabawi, bo Panu G. wyjątkowo nie przypadło do gustu. Dlaczego? Cytuję:
- Po pierwsze jest zimne!
- Po drugie, oparcie wbija się w plecy :P
- Po trzecie, jest śliskie i się zjeżdża pod stół.
- I po czwarte jest głośne, jak się w nie uderzy :P.
Eh. Faceci :P Najważniejsza jest strona praktyczna...
Dobrze prezentuje się przy naszym stole, ale pewnie długo tu nie zabawi, bo Panu G. wyjątkowo nie przypadło do gustu. Dlaczego? Cytuję:
- Po pierwsze jest zimne!
- Po drugie, oparcie wbija się w plecy :P
- Po trzecie, jest śliskie i się zjeżdża pod stół.
- I po czwarte jest głośne, jak się w nie uderzy :P.
Eh. Faceci :P Najważniejsza jest strona praktyczna...
Udanego długiego weekendu Kochani! Ja mam w planach mega relaks, może nawet wyłączę internet? Chociaż sama w to nie wierzę :PBuziaki!
16 komentarze
Podoba mi się :)
OdpowiedzUsuńOj marzenie takie krzesełko... I ślicznie się prezentuje:-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :-)
Szczerze Ci powiem, ze to z prawej bardziej mi się spodobało na pierwszy rzut oka. Może dlatego, że te pierwsze jest błyszczące :)
OdpowiedzUsuńŚwietne to krzesło od dawna mi sie podoba :)) Ale teraz to bardziej mi sie podoba twoja lampa nad stołem.
OdpowiedzUsuńKrzesło jest genialne! Pari, czy Tolix.. dla mnie nie ma wielkiej różnicy... choć te skrzyżowane rurki pod siedzieniem w Parisie trochę mnie drażnią... ;)
OdpowiedzUsuńjakoś tak skromnie przy tym stole wygląda...
OdpowiedzUsuńja lubię. dla mnie nie jest zimne i nie wygodne - ale to kwestia gustu.
Rozumiem Pana G. Chyba w duchu jestem facetem 😉
OdpowiedzUsuńNiestety Pan G. ma trochę racji, aczkolwiek z estetycznego punktu widzenia bardzo mi się podoba (choć oklepane nieco). Jestem mało praktyczną osobą więc pewnie postawiłabym przy stole i nawet często siadała na nim dla udowodnienia sobie, że siedzenie na ładnym krześle jest wartością dodaną ;-P
OdpowiedzUsuń(podobnie mam z moim pantonem, bo na eamsie siedzę bardzo często w pracowni i jest megawygodny;-)
Ja czczę święto narodowe pracą, a co!
Dobry wieczór.
UsuńMam w domu 8 oryginalnych tolixów(były wybrane przeze mnie pod specjalnie względem dopasowania do aranżacji wnętrza ) i niestety muszę skłonić się do przyznania racji:są zimne, siedząc na nich przez dłuższy czas ma się tendencję do zjeżdżania w dół i nie są zbyt wygodne do dłuższego posiedzenia.Na razie radzę sobie w ten sposób, że siadając na którymś z nich zarzucam na krzesło pled a na siedzisko pod ten pled kładę miękką i grubą poduchę i w ten sposób trochę ocieplam to krzesło i udomawiam je.Trochę to skomplikowane, zwłaszcza gdy siadamy całą rodziną do stołu w jadalni.
Niestety, mam wrażenie, że losy tolixów są przesądzone i prędzej czy póżniej zostaną zastąpione innymi krzesłami.Dało mi to do myślenia, że nie zawsze dizajnerski przedmiot jest na tyle praktyczny, aby sprawdził się w codziennym życiu.
Katarzyna
Jeżeli na lotnisku w Stansted były oryginalne Tolixy, to były nadspodziewanie wygodne. Usiadłam specjalnie w celu przetestowania. Nie wiem, czy to samo bym powiedziała siedząc na nim nieco dłużej, bo jednak chwilka przed odlotem a siedzenie kilka godzin przy pracy to zupełnie coś innego. Jednak materiał, z jakiego jest zrobione, nie zachęca do zbyt długiego korzystania - ciepłe(!) powinno być, najlepiej z miękką poduszką pod kościsty zadek ;-)
OdpowiedzUsuńW dodatku ostatnio wszędzie ( i u wszystkich) widzę 'eamesy' i 'tolixy' i całą tę rasową resztę (już mniejsza, rodowodowe czy z podrzędnej rozmnażalni ;-) ) i nasuwa mi się dziwne skojarzenie z czasami, kiedy w każdym szanującym się mieszkaniu stał taki sam regał IVAR i fotele Kon-Tiki ;-)
Podoba mi się to krzesło ale mój Mąż również nie byłby nim zachwycony; aż dziw. Że zaakceptował nową lampę HEKTAR:-) Olu, widziałam Twoje mieszkanie w Green Canoe - pięknie! Wracałam już dwa razy i napatrzeć się nie mogę.
OdpowiedzUsuńkrzesło bardzo fajnie się prezentuje, choć rzeczywiście, do najwygodniejszych niestety pewnie nie należy...pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuńKrzesło jest ładne, chociaż biała wersja jakoś nie bardzo mnie zachwyciła. I faktycznie pewnie nie jest za wygodne :) Mam nadzieję, że kiedyś będzie mi dane to przetestować :))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło,
M :)
Prezentuje się fantastycznie:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
ładne ale nie wiem czy bym się na nie zdecydowała patrząc na minusy które wymienił Twój G. i opisała Katarzyna w swoim komentarzu..
OdpowiedzUsuńTo takie krzeselko zamowilam rok temu i nie doszlo do mnie do tej pory :( Ale widze, ze nie mam czego zalowac skoro, az tak zle sie siedzi :P Tylko kasy mi szkoda...
OdpowiedzUsuń